Informacja o przebywaniu w punktach
- Termin pobytu: 13.8.2023 - 15.8.2023
- Mieszkaliśmy w: Pension Bachseitenhof
- Miejsca zakwaterowania to: Alpy
- Podróżowałem: Z moim partnerem
- Posiłki: Obiadokolacje
- Transport: Samochodem
Gdzie i jak pojechaliśmy?
Do Pension Bachseitenhof pojechaliśmy samochodem ze słoweńskiego miasteczka Bovec, gdzie wcześniej byliśmy na wakacjach i tym samym połączyliśmy nasze pobyty. Musieliśmy kupić austriacki znaczek autostradowy na 10 dni (10 €).
Z Brna można także dojechać komunikacją miejską – np. autobusem Flixbus Brno-Praga i Praga-Salzburg, z Salzburga jest bezpośredni pociąg do Radstadt. Stamtąd odważniejsi mogą dojść do pensjonatu (ale to dość daleko i pod górę też) albo wziąłbym taksówkę.
Jak było z parkingiem?
Bezpośrednio przed obiektem znajduje się parking zewnętrzny bez specjalnej ochrony. Mieliśmy parking wliczony w cenę pobytu, nie zgłaszaliśmy tego wcześniej. Tuż obok znajduje się inny pensjonat, a oba budynki mają wspólny parking, więc było dość ciasno, ale na szczęście udało nam się zmieścić.
Gdzie się zatrzymaliśmy?
Pension Bachseitenhof położony jest na wzgórzu nad Radstadt, które jest historycznym i sportowym miastem, otoczonym górami i lodowcami. Zimą staje się rajem dla narciarzy – mają tu duży ośrodek, ale lokalizacja jest zdecydowanie atrakcyjna turystycznie nawet w miesiącach letnich. Z pensjonatu roztacza się widok na Dachstein, najwyższą górę w Styrii. Przed pensjonatem pastwiska, na jednym pasą się osły, za budynkiem trzy stawy, jeden z rybami i drugi, na którym można pojeździć rowerem wodnym. Nieco dalej znajduje się większe pastwisko z krowami. Przyjechaliśmy w szczycie sezonu rolniczego, więc na łąkach koło pensjonatu pracowały maszyny rolnicze, zbierano siano itp., ale lekki hałas (nie było to nic szczególnie niepokojącego) ucichł przed obiadem.
Mimo, że pokój był mniejszy, niczego mu nie brakowało i miał praktyczny rozkład. W pokoju czekało na nas duże, dwuosobowe łóżko, odpowiednio wysokie, wygodne koce, dwie szafki nocne z lampkami, wieszakami, wysoka szafa, dwa fotele, każdy w innym kącie. Na ścianie wisiał także telewizor. Przy jednym z krzeseł stał mały stolik, który można było „złożyć” do pozycji wzdłuż ściany, więc nie przeszkadzał. Z pokoju mieliśmy wyjście na balkon w stylu alpejskim z dwoma krzesłami i poduszkami, skąd mogliśmy podziwiać widok na okolicę. Balkon zajmuje całą szerokość budynku, dlatego jest wspólny dla wszystkich sąsiednich pomieszczeń, nie ma na nim ekranów.
W łazience zamknięty kącik prysznicowy z półką na środki higieniczne, szampon i wieszakiem na ręczniki zarówno za narożnikiem prysznicowym, jak i obok umywalki. Przy zlewie stało mydło w płynie, dwie szklanki do szczoteczek do zębów, podświetlane lustro i mniejszy koszyk. Toaleta była częścią mniejszej łazienki. Każdego ranka otrzymywaliśmy świeże ręczniki i ręczniki kąpielowe - dwa ręczniki do rąk, dwa ręczniki kąpielowe i jeden ręcznik pod prysznic. Zaskoczyło nas, że w łazience mają też wagę cyfrową. Przydało się pudełko chusteczek, naprawdę to doceniam, jako stały wąchacz. W pensjonacie pomyślano także o paniach - była tam suszarka do włosów.
Jak jedliśmy w obiekcie?
Podczas naszego pobytu korzystaliśmy z obiadokolacji - śniadania w formie bufetu i kolacja serwowana. Pakiet zawierał także butelkę wina w pokoju i ciasto z kawą. Jedzenie regionalne, na śniadanie mieliśmy do wyboru salami i szynki (szynka peklowana) oraz różne sery (z orzechami włoskimi, papryką, pleśnią lub klasycznymi plastrami), wypieki były świeże i jeszcze ciepłe. Można było zamówić świeżo przygotowane jajka w różnych przetworach – jajecznicę, jajecznicę itp. Były tam owoce i warzywa, jogurty alpejskie, płatki i musli, dżemy, ale także słone smarowidła w małych garnuszkach. Miłośnicy słodkości mogli poczęstować się ciastem lub ciastem. Do picia była herbata (duży wybór porcji), soki, woda lub kawa z mlekiem.
Podano obiad, trzy dania, kupiliśmy napoje. Znów było typowo austriacka kuchnia – szaszłyki z serem i boczkiem, domowa sałatka lodowa z dressingiem, sznycel wiedeński z frytkami i żurawiną, suszone cesarskie śliwki w rumie, mocny rosół z knedlami z wątróbką. Obiady w Bachseitenhof serwowane są na zewnątrz (przy dobrej pogodzie, a tak było) lub mogą być podawane w pomieszczeniu. Na tarasie jest wystarczająco dużo miejsc, ale zimą uważam, że stosunkowo mała jadalnia jest wadą. Gdyby pensjonat był pełny, goście na pewno by się w nim nie zmieścili. Atmosfera jest wręcz rodzinna, niektórym gościom jedzenie donosił szef kuchni. Ponieważ był to mniejszy pensjonat, przy obiadach i śniadaniach opiekowała się nami ta sama pani, która nas zakwaterowała.
Jak jedliśmy w okolicy?
Na wycieczkach organizowaliśmy lunche – jeden w Halstatt, drugi w Salzburgu. W pensjonacie Berggasthof obok była też restauracja, ale nie korzystaliśmy z niej.
- W Schirmbar Halstatt zamówiliśmy skrzydełka z kurczaka z frytkami i dodatkami oraz sznycel wiedeński, również z frytkami. Jeśli chodzi o smak, jedzenie oceniłabym na 7/10, choć było go całkiem sporo, w cenie około 17 euro za porcję.
- W Restaurant Burgerista w Salzburgu mieliśmy w menu burgera z frytkami stekowymi. Podobało mi się, że mogliśmy mieć w menu nieograniczoną ilość lemoniady/mrożonej herbaty i dowolnego sosu, dzięki samoobsługowym dystrybutorom.
Gdzie wybrać się na wycieczkę?
- Halstatt – będziesz oczarowany malowniczym miasteczkiem i jeziorem, polecam odwiedzić wodospady w dolinie i punkt widokowy Skywalk.
- Kopalnie soli/Salzwelten Halstatt – zwiedzanie najstarszych kopalni soli na świecie robi wrażenie, można nawet pojeździć w dół po zjeżdżalniach górniczych.
- Punkt widokowy Five Fingers – w kształcie dłoni zachwyci Cię piękny widok na jezioro Halstatt.
- Salzburg – wspaniałe miasto wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Zobaczycie tu m.in. dom Mozarta, zamek Mirabell czy zamek Hellbrunn.
- Werfen – miasteczko ze średniowiecznym zamkiem.
- Eisriesenwelt – największa jaskinia lodowa na świecie z pięknymi formacjami lodowymi.
- Lodowiec Dachstein – na jego szczyt można wygodnie wjechać kolejką linową, można też wybrać się na spacer po magicznym Pałacu Lodowca.
- Wąwóz Liechtensteinu – jeden z najdłuższych i najgłębszych wąwozów w Alpach.
- Radstadt – zimą popularny ośrodek narciarski, latem spokojna miejscowość z kilkoma zamkami.
Końcowa ocena pobytu w Pensjonacie Bachseitenhof
„Bez względu na to, czy interesują Cię zabytki, czy wędrówki górskie, pensjonat Bachseitenhof jest dobrą bazą wypadową dla obu tych celów. Będziesz cieszyć się spokojem cywilizacji z pięknym widokiem na austriacką okolicę, ale jednocześnie masz dostęp do miasta autobusem lub samochodem. Zimą pobliski Radstadt zamienia się również w ośrodek narciarski. W mniejszym, ale przytulnym i czystym pokoju w stylu alpejskim niczego Ci nie zabraknie. Smakoszom spodobają się typowo austriackie dania serwowane do kolacji lub śniadania w formie bufetu przygotowywane z lokalnych składników. Oszałamiającym przeżyciem jest wizyta w Eisriesenwelt, największej jaskini lodowej na świecie; Halstatt i jego okolice również nie zawiodą. Chętnie wrócę do pensjonatu!”
👍 Pobyt w Pensjonacie Bachseitenhof został osobiście zweryfikowany przez Katkę, członkinię zespołu Travelking, która ze spokojnym sercem może Państwu polecić jego wizytę. Inne osobiście zweryfikowane hotele możesz zobaczyć tutaj.