Ocena napisana: 14. 10. 2021
Środowisko jest piękne, czego można się spodziewać w sercu Karkonoszy. Ładny, stylowy hotel, w przeciwieństwie do tandetnych nowoczesnych nowych budynków, których jest kilka w Pecu. Ładny, przytulny pokój z wystarczającym wyposażeniem. 4 łóżka dla nas dwojga... przyzwoite powyżej standardu. Łazienka jest nowoczesna i ładnie odnowiona. Niestety błąd polegał na tym, że w dużym prysznicu prawie nie było odpływu, więc prysznic był prawie wanną, a woda wypływała z głowicy prysznica na podłogę w łazience. Personel jest miły, pomocny, uczynny i komunikatywny. Niestety usługi, o które zgłoszono i które zostały wymienione na kuponie, zawodziły. Kolacja nie była trzydaniowa, ale dwudaniowa (co nie byłoby takim problemem, ale po prostu nie odpowiada menu). Nie było również polecanego pakietu powitalnego. Cóż, wellness... osobny rozdział. Niestety nie znaleźliśmy żadnych zdjęć reklamowanej sauny. Dobra. Sauna = zewnętrzna w formie drewnianej beczki za budynkiem hotelu nad potokiem. To nie miałoby znaczenia. Jednak porozumienie z załogą w tej kwestii było dość trudne. Podczas kolacji rozmawialiśmy o saunie i powiedziano nam, że będzie gotowa i nagrzana za godzinę. Po godzinie kelner powiedział nam, że wszystko jest gotowe, a sauna nagrzana. Mamy godzinę na saunę. Układ się nie udał, więc najpierw posiedzieliśmy za budynkiem hotelu, gdzie skierowała nas obsługa, mówiąc, że mamy czekać przy saunie, a on przyjdzie do nas i wszystko nam pokaże. Musieliśmy wrócić do restauracji, żeby to zdobyć. Jednak po rozebraniu się i wejściu do sauny okazało się, że jest ona tego dnia równie gorąca jak szczyt Śnieżki. Ubraliśmy się więc ponownie i poszliśmy do restauracji, aby poinformować obsługę o faktach. Biorąc pod uwagę, że była już 19:30, sauna musiałaby się nagrzewać pewnie jeszcze przez godzinę, więc nawet nie okazaliśmy zainteresowania powtórzeniem tego. Żałowaliśmy, że nawet personel nie próbował zaoferować nam ponownego skorzystania z sauny lub przynajmniej przeprosić za zaistniałą sytuację. Jeśli chodzi o kuchnię. Ze śniadań byliśmy zadowoleni. Kolacja była wyborem gotówki. Zupa i danie główne lub danie główne i deser. Z frytownicy byliśmy zadowoleni i dlatego mieliśmy ją dwa razy. Zupy są doskonałe. Ale... poważnie nie polecamy królika ze szpinakiem. Zwłaszcza szpinak. Ten dotyczył zdrowia. Nie polecam też wypieków, bo moim zdaniem był to raczej gulasz z kilkoma małymi kawałkami gotowanego mięsa. Deser... placuszek. Pierwszego dnia, po zeskrobaniu grubej warstwy cukru pudru, dowiedzieliśmy się, dlaczego są tak posłodzone. Zostały spalone. Kiedy kobieta zaryzykowała to ponownie dwa dni później, nie było spalone, ale najwyraźniej miało dwa dni i było gumowate po podgrzaniu (prawdopodobnie w kuchence mikrofalowej). Nie należymy do narzekaczy, ludzi niezadowolonych i jedzących to, co ktoś nałoży na nasz talerz. Ale czasami usługi po prostu nie odpowiadają temu, za co się płaci i czego się oczekuje. Poza tym byliśmy zadowoleni i zadowoleni z wycieczki po okolicy i na Śnieżkę... pomimo złej pogody i pierwszego w tym roku śniegu.